Polskie (tańsze) odpowiedniki superproduktów

Czyli jak zdrowo żyć i nie...zbankrutować ;)
Moda dotyczy nie tylko ubrań i dodatków. Chociaż niekoniecznie zdajemy sobie z tego sprawę, w odżywianiu również sezonowo zmieniają się "modne" produkty żywnościowe. Od jakiegoś czasu zauważyłam tendencję, na egzotyczne, a tym samym znacznie droższe produkty, które chociaż rzeczywiście bardzo zdrowe - mają swoje polskie odpowiedniki.

Wybrane "superprodukty" i ich lokalne zamienniki




W tym sezonie królują jagody goji, szałwia hiszpańska (czyli nasiona chia), sok z aloesu, czy nowozelandzki miód Manuka. To tylko niektóre z modnych i zdrowych produktów, jednak niektóre z nich mogą kosztować nawet do 250zł/kg!

Wątpliwości nie ulega, że każdy z tych produktów ma bardzo dużo właściwości zdrowotnych, co oczywiście nie oznacza, że produktów o podobnych, lub nawet lepszych wartościach odżywczych nie możemy znaleźć na własnym "podwórku".

Ja osobiście wymienione produkty kupuję w sklepach internetowych, gdzie ceny bywają dużo niższe niż w sklepach stacjonarnych. Jednak ponieważ latem mamy dostęp do świeżych owoców i warzyw, staram się "przerzucać" na polskie odpowiedniki.

Ma to dla mnie jeszcze jedną dużą zaletę, mianowicie to, że produkty takie nie są transportowane przez pół świata, co przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska (poza tym w trakcie długiego transportu produkty tracą część właściwości). Innym bardzo ważnym dla mnie czynnikiem jest wspieranie lokalnych producentów.

Tak więc jagody goji, które dobrze wpływają na wzrok, regenerują nerki i wątrobę, a także redukują zmęczenie i poprawiają koncentrację możemy zastąpić żurawiną.

Jagody goji mają najlepsze właściwości kiedy jemy je świeże, natomiast w Polsce sprzedawane są najczęściej suszone. Żurawina jest uprawiana w Polsce, więc łatwiej kupić świeżą. Uwaga na żurawinę suszoną, bo często jest sztucznie dosładzana.

Żurawina ma jedną zaletę więcej niż jagody goji - działanie zwalczające infekcje dróg moczowych.

Bardzo modne w ostatnim czasie stały się nasiona chia (szałwia hiszpańska). Mało kto jednak wie, że podobne właściwości ma nasze siemię lniane, które jest ok 10 razy tańsze, natomiast jeśli chodzi o zawartość np kwasów Omega-3, w które bogate są nasiona szałwii hiszpańskiej, to okazuje się, że siemię lniane na ich jeszcze więcej!

Jarmuż nie pasuje trochę do tego zestawienia, ponieważ trudno zaliczyć go do roślin "egzotycznych". Jest to roślina, która kiedyś była bardzo popularna, potem nie wiadomo czemu zapomniana kulinarnie ;) A wielka szkoda, ponieważ jarmuż ma bardzo długi okres wegetacji i rośnie właściwie od wczesnej wiosny prawie do zimy.
W zestawieniu znalazł się ponieważ jak na lokalną, tanią w hodowli roślinę osiąga bardzo wysokie ceny w polskich sklepach (ok 5 zł za 200g) co moim zdaniem nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia.

Na szczęście bardzo podobne właściwości ma seler naciowy który również zawiera duże ilości sulforafanu - przeciwutleniacza, który ma silne działanie antynowotworowe, a także karotenoidy oraz witaminę K.

Sok z aloesu ma działanie zarówno oczyszczające jak i przyspieszające metabolizm, jest więc doskonały przy odchudzaniu (ale uwaga! Sprawdź czy w składzie nie ma dodatkowego cukru). Litr dobrego soku aloesowego to ok 20zł. Natomiast bardzo podobne działanie mają polskie... pokrzywy, a także szałwia i rumianek.Dlatego polecam herbatki, które są równie skuteczne.

Kolejnym hitem ostatnich miesięcy jest miód Manuka, wytwarzany przez nowozelandzkie pszczoły, które żywią się pyłkami z kwiatów manuka. Jest to aktualnie najdroższy miód świata, jego cena osiąga nawet 250zł za 500g!
Tymczasem zwykły polski miód również działa przeciwgrzybiczo, antyzapalnie i antybakteryjnie. Może nie aż tak mocno jak miód Manuka, za to jedzony regularnie da te same efekty.

To tylko kilka przykładów polskich, tańszych odpowiedników superżywności. Nie dajmy się przekonać, że produkty z drugiego końca świata są znacznie lepsze niż to co rośnie u nas za przysłowiowym płotem ;)





Odkrywamy superżywność




Komentarze

  1. Brawo, nareszcie zdroworozsądkowe podejście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama ma jarmuż na działce, nie jest wymagający. W zeszłym roku jedliśmy całą zimę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zamiar się w tym roku dobrze przygotować na zimę ;) Właśnie kroję świeżo kupione owoce i pakuję do zamrażalki. Jarmuż też mam w planach, chociaż słyszałam, że jest to roślina, która ma najdłuższy okres wegetacyjny z polskich roślin jadalnych, więc może jeszcze trochę poczekać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty